Yogi… Yoguś… Yogusław większego całuśnika nie znajdziecie! Ten kawaler to synuś Firem i cudownego Bambuska.

Niestety jako jedyny przeżył z trójki rodzeństwa 😞 to był bardzo ciężki miot, ani my ani weterynarz nie znalazł przyczyny choroby i odejścia maluszków, więc cudem uratował się ten jeden… to był również ostatni miot wychowany przez naszego cudownego szefa wszystkich szefów, czyli mojego taty Wiesia 💔

Oczywiście nie mogliśmy postąpić inaczej jak zatrzymać Yoguśka… choć w planach nie mieliśmy chłopaka, a dziewczynkę, ale cała ta walka o niego i to jak pokazywał wdzięczność, że żyje było nie do opisania, a nasza miłość do niego tylko rosła w siłę i tak stał się naszym kolejnym kawalerem w hodowli 😉

Dla mnie i uwierzcie jestem obiektywna to jeden z najpiękniejszych czekoladek zaraz obok swojego ojca jakie miałam okazje oglądać 😍 perfekcyjna uroda…. super proporcje i piękna szata… to właśnie taki nasz petardzioch ❤️